Policjanci z Rypina pojechali na interwencję związaną z zakłócaniem spokoju. Na miejscu znaleźli prawie pół kilograma narkotyków oraz plantację marihuany.
Patrol został wezwany przez jednego z mieszkańców Rypina. Do funkcjonariuszy wyszedł 22-letni mężczyzna, przeprosił za głośną muzykę i obiecał poprawę. Gdy policjanci odjechali, 22-latek zaatakował sąsiada, który wezwał patrol.
Policjanci wrócili do bloku. Tym razem rypinianin był agresywny. Funkcjonariusze zdecydowali się go zatrzymać do wytrzeźwienia. W tym momencie z mieszkania wyszła kobieta. Funkcjonariusze poczuli wydostającą się woń marihuany. Po przeszukaniu okazało się, że mężczyzna posiadał duże ilości narkotyków. W mieszkaniu znajdowały się też posadzone w donicach konopie indyjskie.
Mężczyznę tymczasowo aresztowano. Grozi mu do 10 lat więzienia.